- Część wprowadzająca definicyjno-wyjaśniająca czym jest zjawisko dzikości :
czyli człowiek niewyrobiony towarzysko, nieufny, nieśmiały lub niecywilizowany; z przyrodniczego punktu widzenia obszar niekontrolowany przez człowieka, krajobraz biologicznie i ekologicznie nienaruszony ludzką aktywnością; cecha kogoś, kto unika towarzystwa ludzi; dzikość jako cecha pozytywna;
- opisywanie kategorii dzikości w literaturze poprzez odniesienie do autorów, tekstów, cytatów:
Pierwotne wierzenia ludowe
Jeżeli dzikość rozumieć jako pierwotność np. form kultury, to w polskiej literaturze romantycznej zauważyć należy sięganie do motywów ludowych wierzeń, ludowej tradycji - często pogańskiej, o znamionach fantastycznych, barbarzyńskich. Pożywką były podania i legendy. Co więcej, można powiedzieć, że tak pojmowany folklor był idealnym podłożem filozofii romantycznej. Oczywiście jako pierwszy pomysł ten wykorzystał Adam Mickiewicz, w Balladach i romansach ukazując zadziwiający świat niewyjaśnionych zjawisk. Cykl ballad w nowatorski sposób wykorzystuje motywy romantycznej ludowości, obyczaje i wyobrażenia gminu. W ludzką codzienność ingerują siły nadnaturalne czyniąc tajemniczym i niebezpiecznym to, co dotąd było powszechnie znane i oswojone. Ingerencje świata nadziemskiego miewają charakter etyczny, gdzie czyny człowieka wartościują siły nadprzyrodzone. Co jeszcze istotne, zdaniem romantyków to właśnie prosty lud ma szansę poznać tajemnicę życia, ponieważ nie jest ograniczony normami społecznymi i zwyczajami, które krępują innych ludzi. Dodać należy, że romantycy często stosowali mistyfikację, próbując przekonać czytelnika, że temat, który opisują pochodzi z kultury ludowej, podczas gdy w rzeczywistości sami go wymyślili. Stylizowanie utworów na modłę ludową także stało się jednym z ulubionych zajęć ówczesnych pisarzy.
Czesław Miłosz "Rodzinna Europa
"'Dzikość jest nie zawsze jest romantyczna. Jedno z opowiadań ojca utrwaliło się w moim umyśle i często się nad nim zastanawiałem. Podróżni, po dziesiątkach kilometrów mroźnej tajgi, zobaczyli wreszcie dym z komina. W chacie było gorąco jak w łaźni. Siedział tam chłop w białej koszuli. Podszedłszy bliżej, ojciec zauważył na niej gęste czerwone grochy. Eto niczewo, kłopy, powiedział chłop, naciskając palcem koszulę i zgniatając jeszcze jedną pluskwę. Podobny zresztą spokój stosowano do zabijania ludzi. Jeżeli na placu targowym wybuchała kłótnia, zjawiał się zwykle fachowiec i dyskretnie z boku proponował transakcję:Daj piat'rublej, ja jewo zarieżu."
Rodzinna Europa" , roz.: "'Podróż do Azji", Instytutu Literacki Paryż 1959
Koncepcja dzikiej przyrody
Nowa estetyka zawierała w sobie nową filozofię przyrody. Natura, według romantyków, to już nie sprawnie działający mechanizm, jak chcieli tego klasycy, ale żywy organizm, którego istota wyraża się w autonomii i dzikości. Człowiek może istnieć tylko jako integralna, organiczna część owej natury. Zwracał na to uwagę Henry David Thoreau, amerykański transcendentalista i romantyk.
„Powiadam wam – pisał autor „Walden, czyli życie w lesie” – w dzikości jest przetrwanie świata... Dzikość jest istotą życia. Najpełniej żyje to, co najbardziej dzikie. /.../ Kiedy pragnę się odrodzić, szukam najciemniejszego lasu, najgęstszego i najbardziej nieprzebytego, szukam najbardziej odludnych mokradeł, z dala od zgiełku miast. Wchodzę tam jak do świętego miejsca, sanctum sanctorum. Tam właśnie tkwi moc, istota Natury. Mówiąc krótko, wszystko co dobre jest dzikie i wolne”
Koncepcja dzikiej przyrody jako miejsca świętego, którą współcześnie akcentuje w swej ekofilozofii polski filozof Henryk Skolimowski, to kolejny składnik światopoglądu romantycznego. Dla romantyków doświadczenie dzikości jest równocześnie doświadczeniem Prawdy. To obdarzona świadomością natura wyraża, sama przez się, swoją wewnętrzną stronę bytu. Romantycy twierdzili, iż natura to tylko materialny aspekt rzeczywistości transcendentnej, objawienie samego Boga. Znakomicie ukazał to Friedrich w swym arcydziele malarskim Krzyż w górach, ale równie wspaniale pisali o tym także polscy poeci romantyczni.
W literaturze romantycznej, inspirowany myślą Spinozy panteizm zaznaczył się najsilniej w „Beniowskim” Juliusza Słowackiego. Poeta w swym poemacie dokonuje przezwyciężenia dualizmu Boga i świata poprzez utożsamienie Boga ze stepem: „Boże! kto Ciebie nie czuł w Ukrainy / Błękitnych polach, gdzie tak smutno duszy, / /.../ / Kto Cię nie widział nigdy, Wielki Boże! / Na wielkim stepie, przy słońcu nieżywém” („Beniowski”, V, w. 437-438, 445-446). Doświadczenie przestrzeni stepu sprawia, iż myśli romantyków zaczynają szybować ku nieodgadnionym, tajemniczym przestworzom, jednym słowem: w nieskończoność. A nieskończoność ta jest dla Słowackiego synonimem Boga. W takim ujęciu naznaczony Bogiem step staje się świątynią idealną, przykrytą kopułą nieba. Przestrzeń stepu ukształtowana jest przecież w taki sposób, iż gdziekolwiek się nie spojrzy przed siebie, „kraj łąk pełen kwietnych” łączy się na linii horyzontu z niebem. Następuje zatem jak gdyby ściągnięcie nieba na ziemię, na step.
Step pojawia się również u Adama Mickiewicza – w „Sonetach krymskich”. W „Widoku gór ze stepów Kozłowa” przestrzeń zostaje otwarta już przez pierwsze wypowiedziane przez Pielgrzyma słowo: „Tam”. Wzrok od razu wyrusza w podróż w kierunku, który wyznacza wskazany przez bohatera punkt: „Tam? czy Allah postawił ścianą morze lodu? / Czy aniołom tron odlał z zamrożonej chmury? / Czy Diwy z ćwierci lądu dźwignęli te mury, / Aby gwiazd karawanę nie puszczać ze wschodu? / Na szczycie jaka łuna! pożar Carogrodu! / Czy Allah, gdy noc chylat rozciągnęła bury, / Dla światów żeglujących po morzu natury / Tę latarnię zawiesił śród niebios obwodu?” („Widok gór...”, w. 1-8).
Przekroczenie granic natury, za którą rozpościera się dziedzina Absolutu, jest również tematem Mickiewiczowskiej „Świtezi”. Owo przekroczenie może dokonać się tylko „nocną dobą”. Tylko wtedy, odrzucając przeszkody świata zmysłowego, jest w stanie romantyk doświadczyć Prawdy. „Jeżeli nocną przybliżysz się dobą / I zwrócisz ku wodom lice, / Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą, / I dwa obaczysz księżyce” („Świteź”, w. 9-12)
U romantyków bardzo często mamy do czynienia z pejzażem mentalnym, a więc z projekcją stanów duchowych człowieka na otaczający go krajobraz. Już w samej tej idei widać bardzo wyraźnie pewien rys antropocentryczny. W poemacie „Zamek kaniowski” Seweryna Goszczyńskiego czytamy: „Jak w duszy jego, posępno w tym lesie” („Zamek”, III, w. 371) Obrazem duszy ludzkiej jest w tym utworze „piekielna” Ukraina ze wszystkimi swoimi atrybutami: chaosem żywiołów zbrodni, krwią zamordowanych mieszkańców zamku, ciemnością, mgłą, wiatrem i ogniem. Wnętrze człowieka odmalowuje więc Goszczyński jako przestrzeń pełną sprzecznych, dzikich namiętności, jako domenę mroku, nieprzejrzystości, wielkiej nieodgadnionej tajemnicy. Labirynt stepowych jarów staje się labiryntem duszy. Tak samo Dniepr, który wije się pośród ukraińskiej przestrzeni, wyraża skomplikowaną istotę ludzkiego wnętrza. Stąd też Kozacy są u Goszczyńskiego dzicy jak wiatr oraz destrukcyjni w działaniu niczym ogień. W takim porządku interpretacyjnym przyroda ukraińska stanowi jedną wielką metaforę ludzkiego wnętrza, które jest – jak sama ta przyroda – wieloaspektowym piekłem.
Podobną sytuację obserwujemy także w innym wielkim dziele polskiego romantyzmu, w „Marii” Antoniego Malczewskiego. Tam również pojawia się pejzaż filozoficzny i pejzaż mentalny, jako projekcja stanu duszy narratora poematu, przestrzenne upostaciowienie jego boleśnie pesymistycznej filozofii. Pejzażem tym jest u Malczewskiego bezbrzeżny step ukraiński. Ale odmalowuje go poeta zupełnie inaczej niż Słowacki w „Beniowskim”. W stepowym świecie „Marii” Bóg jest nieobecny, sam step natomiast to metafizyczne więzienie, w którym władzę najwyższą sprawuje śmierć. Ucieczka z przestrzeni stepu nie istnieje, gdyż człowiek nie jest w stanie uwolnić się od nadmiaru otwartej przestrzeni. To, co zdawałoby się stanowić symbol wolności, staje się paradoksalnie symbolem zniewolenia. Tylko myśl ludzka „/.../ po polach błądzi nie sparłszy się na nic – / Jak Rozpacz – bez przytułku – bez celu – bez granic” („Maria”, w. 181-182)
Za: Grzegorz Czerwiński Przyroda dzika – przyroda romantyczna
Adam Mickiewicz- Dziady - dzikość w romantyzmie - Gustaw
Gustaw silnie przeżywa każde rozczarowanie. Jego postawa wynika z niezgody na ówcześnie panujące konwenanse. Skoncentrowanie całej uwagi na sobie sprawia, że nie interesują go uczucia innych. Myśli, że nikt nie przeżywa takich cierpień jak on. Sprzeciwia się też racjonalnemu światopoglądowi księdza, który nie wierzy w rzeczywistość nadprzyrodzoną. Próbuje nakłonić go do przywrócenia pogańskiego obrzędu Dziadów, pomagającego cierpiącym duszom. Nieszczęśliwa miłość, szaleństwo i nadwrażliwość stawiają go w jednym rzędzie z innymi bohaterami romantycznymi. Ale dodać należy, że rónie charakterystycznym elementem biografii bohatera romantycznego jest też przemiana wewnętrzna. 1 listopada 1823 roku w celi klasztoru bazylianów, Gustaw zmienia się w Konrada. Zmiana imienia stanowi wyłącznie symbol. Bohater przechodzi przemianę z romantycznego kochanka w bojownika o wolność. Przestaje skupiać się na cierpieniu, związanym z zawodem miłosnym. Poświęca się idei, wyższemu dobru. Od tego momentu, kieruje się miłością do narodu, a nie do kobiety. Konrad nie ma zahamowań, jest gotowy zrobić wszystko, nawet zbuntować się przeciwko Bogu. Bohater jest rozdarty wewnętrznie, z jednej strony sławi Matkę Boską, a z drugiej śpiewa bluźnierczą pieśń. Konrad przypomina mitycznego Prometeusza, który zwrócił się przeciwko bogom, z miłości do ludzi. Bohater żąda od Stwórcy „rzędu dusz”. Jest przekonany, że poprowadziłby je lepiej od Boga, kierującego się wyłącznie mądrością.
Jan Baudouin de Courtenay - polski językoznawca, uznawany za jednego z najwybitniejszych w historii dyscypliny, w 1905 roku pisał:
Wymawiając lub też tylko uświadamiając sobie wyraz zdziczenie, myślimy oczywiście, że coś nie-dzikiego staje się dzikim. Ja jednak biorę tu ten wyraz w nieco obszerniejszym znaczeniu, kojarząc go nietylko z przejściem ze stanu nie-dzikości do stanu dzikości, ale także ze zwiększaniem i potężnieniem już istniejącej dzikości. Tak więc krzewi zdziczenie nietylko ten, kto człowieka nie-dzikiego przeobraża w dzikiego, ale także ten, kto współdziała rozrastaniu się i utrwalaniu się istniejących już zarodków lub objawów dzikości.
Co to jest jednak dzikość w różnicy od nie-dzikości?
„Jeśli istnieje rzeczywisty postęp w życiu ludzkości, to czy nie dałoby się ująć go w formule, że jest on powolnym przejściem od stanu stadowo-egoistycznego do stanu społeczno-indywidualnego?
[...]
Stadowość społeczna czyli stado zamiast społeczeństwa, oraz kierowanie się jednostek pobudkami czysto egoistycznemi na krótką metę charakteryzują stan dzikości; w miarę zaś oddalania się od tego stanu dzikości powstaje prawdziwa społeczność ludzka czyli uświadomienie społeczne, a jednocześnie potężnieje indywidualność. W każdym razie tak się ma dzikość do nie-dzikości, jak się ma stado do społeczeństwa, lub też jak osobnik impulsywnie egoistyczny do osobnika indywidualnie wyrobionego.
[...]
Nawet w społeczeństwach najnowszej formacji, w społeczeństwach niby to najbardziej oddalonych od stanu dzikości, istnieją stale i nieprzerwanie instytucje, korporacje i zwyczaje, ziejące dzikością i barbarzyństwem, zniżające ludzkość do stanu przedczłowieczego (jeżeli „człowieczeństwo” i „ludzkość” weźmiemy chwilowo w szlachetnym znaczeniu tych wyrazów). W każdym zaś człowieku, choćby nawet najwyżej posuniętym pod względem umysłowym i moralnym, drzemią dzikie instynkta, które przy sprzyjających okolicznościach wybuchają z niepohamowaną siłą i sprowadzają „śmietankę” inteligiencji i „pana stworzenia” do stanu wściekłej bestji dwunogiej.
[...]
Zupełne usunięcie dzikości myśli i woli jest rzeczą niemożliwą, choćby po prostu ze względu na nasze pochodzenie. Jesteśmy dalszym ogniwem przodków dzikich, urządzeń dzikich, wierzeń dzikich. W naszych organizmach fizjologicznych i duchowych tkwią i tkwić muszą, w najdalszych pokoleniach, przeżytki dzikości przodków. Przeżytki te, choćby nawet sprowadzone do stanu zaniku, do minimum, tleją w nas jak zarzewie, które, rozdmuchane w odpowiedni sposób, może stać się zarodkiem nowego płomienia. [...] Jedną z głównych cech dzikości w sferze intelektualnej jest mięszanie pojęć, gdy tymczasem wyjściu ze stanu dzikości towarzyszy rozróżnianie pojęć, myślenie świadome, myślenie krytyczne, myślenie analityczne.
Bronisław Malinowski - pierwotność / dzikość.
Polski antropolog społeczny i ekonomiczny, podróżnik, a także filozof, etnolog, religioznawca i socjolog. Jego prace - ze względu na wprowadzenie metody obserwacji uczestniczącej - miały znaczący wpływ na dyscyplinę antropologii.
Zainteresowanie Malinowskiego innymi kulturami zaczęło się od zwyczajów zakopiańskich górali. W latach 1914–1920 prowadził badania terenowe w Australii i Oceanii. W pierwszej fazie podróży na wschód w 1914 towarzyszył mu przyjaciel: Stanisław Ignacy Witkiewicz. Stworzył on podstawy teorii funkcjonalistycznej oraz tzw. brytyjskiej antropologii społecznej. Wprowadził nowy styl pracy terenowej, którym było długotrwałe i głębokie zetknięcie z badaną społecznością. W okresie od czerwca 1915 do maja 1916 i od października 1917 do października 1918 prowadził badania na Wyspach Trobriandzkich, które zaowocowały wieloma pracami teoretycznymi, m.in. Argonauci zachodniego Pacyfiku oraz Życie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji.
Ludzie - zdaniem Malinowskiego - są w swoich działaniach motywowani przez potrzeby dwojakiego rodzaju: pierwotne, związane z ich naturą biologiczną, oraz wtórne, związane z ich naturą społeczną, faktem współżycia z innymi ludźmi w społeczeństwie.
Dodać należy, że po opublikowaniu w 1967 roku Dziennika w ścisłym znaczenu tego słowa, będącym osobistymi zapiskami Malinowskiego, mądry, tolerancyjny i ciekawy świata naukowiec okazał się nieprzyjemnym, aroganckim megalomanem, gardzącym badanymi przez siebie społecznościami. Ikona antropologii, autorytet, który całe swe życie poświęcił próbie zrozumienia innego człowieka okazał się znudzonym, skupionym wyłącznie na sobie i swoich potrzebach egoistą.
– Pakuję, o dwunastej wszystko skończone – nie mam sentymentalnych uczuć w stosunku do tej epoki – jestem kontent, że zostawiam Nigrów Oburaku za sobą i że nigdy już nie będę mieszkał w wiosce –
pisał w ostatnim zeszycie "Dziennika" na dwa dni przed opuszczeniem wyspy, 11 marca 1918 r.
Inne aspekty dzikości w literaturze i kulturze
- „Dzikie serce”
- popularność dzikości; „Born to be wild”
Wybuchnij w przestrzeń
Explode into space
Jak prawdziwe dziecko natury
Like a true nature's child
Urodziliśmy się, urodziliśmy się, by być dzicy
We were born, born to be wild
Możemy wspiąć się tak wysoko
We can climb so high
Nigdy nie chcę umrzeć
I never wanna die
Urodzony, by być dziki
Born to be wild
- postać dzikusa; rewolucja kulturowa;
- dzikość to zagrożenie kultury czy jest to wartość;
- bohater Indianin – seria książek i filmów;
- podróżnicy, naturalne plemiona;
Kruzoe cywilizuje piętaszka; dziecko jako dzikus, uczenie dobrego wychowania, cytat; Chciał, aby Piętaszek przyswoił także cywilizowane zwyczaje, przede wszystkim porzucił kanibalizm. Piętaszek okazał się bardzo pojętnym uczniem, natomiast Robinson na początku miał do niego ograniczone zaufanie, dlatego kazał mu spać między dwiema liniami fortyfikacji swojej siedziby. Chodziło o to, by nie mógł samodzielnie dostać się do domostwa;
- ludzie pierwotni mają też cechy pozytywne, wsłuchanie się w siebie;
- podsumowanie odcinka przez eksperta.
Adam Mickiewicz „Dziady”
Crusoe Daniela Defoe „Przypadki Robinsona Crusoe”
Przyjaźń Porażka Mądrość Tęsknota Liberalizm Laicyzm Uprzejmość Fantastyka Groteska Ekscentryzm Kontrkultura Romantyzm Życie Prawda Natura Cuda Prowincja - ujęcie drugie Historia Miasto Bieda Prowincja - ujęcie pierwsze Światło Modlitwa Piękno Tłum Starość Małżeństwo Jaźń Niewiara Ciało Sztuka Rytuał Świętość Samotność Humor Dzieciństwo bezczelność Śmierć Ironia Codzienność Patos Tragizm Ideologia CYNIZM OBOJĘTNOŚĆ UWAŻNOŚĆ Ojczyzna OJCOSTWO Dzikość Nienawiść Gościnność NADZIEJA DIALOG AMBICJA miłosierdzie dewocja wstyd gniew praca zabawa szczęście melancholia rozpacz głupota
STRONA GŁÓWNA ALFABETU LITERATURY POLSKIEJ
Po dzieła literatury polskiej sięgać można z wielu powodów – obowiązku szkolnego, pasji czytelniczej, kontemplacji piękna wyrażonego w sztuce. Jednym z powodów zainteresowania może być próba znalezienia odpowiedzi na pytania odwiecznie i uniwersalnie ważne – czym są i jak mogą realizować się idee z którymi obcujemy na co dzień, stanowiące element naszych moralnych wyborów. Altruizm, bohaterstwo, cnota… układają się w alfabet wartości.
W tym aspekcie w polskiej literaturze możemy znaleźć różnorodność interpretacji, historycznych odniesień i form wyrazu, które świadczą o bogactwie rodzimej kultury budującej w ciągu wieków naszą narodową tożsamość, jej odniesień do światowego dorobku cywilizacyjnego, a w nim twórczego dyskursu, którego zawsze byliśmy aktywnym uczestnikiem. Inspiracja płynąca z literackich wzorców daje bezpośredni emocjonalny impuls do osobistej refleksji odbiorcy, systematyzuje wiedzę o historii idei, procesach kulturowych i pozwala zrozumieć zjawiska historyczne, których emanacją są literackie dzieła. Polska twórczość literacka daje cały wachlarz odpowiedzi na nurtujące nas dylematy zarówno moralne jak związane z narodową tożsamością. Pozostaje jednak pytanie, gdzie ich szukać?
Projekt „Alfabet literatury Polskiej” zakładając synkretyczną prezentację w twórczości polskich pisarzy ważnych dla każdego z nas idei, odpowiada na to pytanie w przystępnej i atrakcyjnej formie. Stanowi swoisty drogowskaz w świecie pełnym informacyjnego chaosu i wątpliwych ideałów. Naukowcy, literaturoznawcy, przedstawiciele środowisk akademickich zgodnie z przyjętym porządkiem alfabetycznym, prezentują odbiorcom projektu przekrojową panoramę dzieł literackich, w których podejmuje się tematykę idei i zjawisk z nimi związanych.
Projekt adresowany jest do wszystkich grup wiekowych, ze szczególnym akcentem na młodzież uczącą się, dzięki czemu stanowi materiał uzupełniający programy kształcenia w zakresie języka i literatury polskiej. W zamyśle przeznaczony jest w równej mierze dla odbiorców w Polsce, jak też Polonii i Polaków poza granicami kraju.
ALFABET JĘZYKA POLSKIEGO
Projekt dofinansowany przez Instytut Rozwoju Języka Polskiego
ze środków Ministra Edukacji Narodowej
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem IRJP ani MEN